poniedziałek, 15 grudnia 2014

Rozdział 3

Justin
Żałowałem, że nie powiedziałem Ninie o Kendall. To nie było nic wielkiego dla niej - w przeciwieństwie do mnie. Ale ta dziewczyna miała prawo wiedzieć, tym bardziej, że nie byłem dla niej miły po spotkaniu z Kendall ...Lubię ją, rozmowy z nią. Jest świetną osobą. Miłą, inteligentną, śliczną, seksowną ... A z dnia na dzień chcę coraz więcej czasu spędzonego z nią, zaczyna robić się jak narkotyk. Jak mój prywatny narkotyk.
Stwierdziłem, że na przeprosiny mógłbym ją gdzieś zabrać. Kiedy rozmawialiśmy pierwszego dnia znajomości - w sumie to drugiego, bo ierwszego była nieźle wstawiona - powiedziała mi gdzie chodzi do szkoły. Wiedziałem też, że kończy o 15. Zerknąłem na zegarek, który wskazywał za kwadrans trzecią. Założyłem kurtkę i szybkim krokiem wyszedłem z mieszkania. Otworzyłem auto i do niego wsiadłem. Odpaliłem silnik, skierowałem się w dobrze znane mi miejsce.
**
Stałem przed budynkiem mojej starej szkoły - tej, do której teraz chodził Nina - opierając się o moje auto. Na miejsce dotarłem około 5 minut przed dzwonkiem więc chwilę czekałem. Po chwili z budynkun zaczął wychodzić tłum dzieciaków, które obdarzały mnie ciekawskimi spojrzeniami. Olewałem ich i szukałem wzrokiem Niny. Po jakiś 5 minutach ją zobaczyłem. Żegnała się z chłopakiem trochę niżyszym ode mnie. Uśmiechnął się do niej i objął. Zobaczyłem, że całuje ją w policzek. Poczułem się zazdrosny. Wiem, że nie byliśmy razem, ale to nie zmieniało faktu, że powinna powiedzieć mi, że ma chłopaka. Dziewczyna odwróciła wzrok, zobaczyła mnie. Widziałem w jej oczach zdziwienie, a ona pewnie w moich złość. Nie znałem tego gościa, a już tak cholernie nie lubiłem. 
Nina ruszyła szybkim krokiem w moją stronę. Kiedy stanęła przede mną zapytała :
- Co ty tu robisz ? 
- Mi też miło cię widzieć. - powiedziałem z ironią w głosie.
- Możesz mi odpowiedzieć? - warknęła.
- Chyba ja powinienem być zły. - popatrzyłem jej w oczy.
- Za co ?! - krzyknęła przez co kilka osób odwróciło sie w naszą stronę.
- Za to, że mnie okłamałaś. - podniosłem głos.
- Ja cię okłamałam?!
- Zataiłaś to, że masz chłopaka Nina! 
- Nie pytałeś. - szepnęła.
- Może powinnaś mnie o tym uświadomić od razu, hmm ?
- Z resztą... - urwała. - On nie jest moim chłopakiem. 
- Ciekawe kogo się tak przytula. - zaśmiałem się cicho.
- Brata. - odwarknęła.
**
Nina
- Brata. - warknęłam.
- Ja... Przepraszam. - szepnął Justin przeczesując ręką włosy.
- Proszę. Cześć. - powiedziałam i ruszyłam w stronę stacji metra.
- Zaczekaj. - Justin złapał mnie za ramię. - Chciałem cię gdzieś zabrać.
- Śpieszę się. - machnęłam na niego ręką i ruszyłam dalej.
- Błagam. - spojrzał mi głęboko w oczy.
- Ugh... Dobra... - syknęłam.
- Dziękuję. - szeroko się uśmiechnął.
Wsiadłam do auta chłopaka i patrzyłam okno. Nic nie mówiliśmy, całe 20 minut drogi minęło w ciszy. Zatrzymaliśmy się w jakiejś opustoszałej dzielnicy, były tam tylko pustostany.
- Tamto było porwaniem, a teraz mnie zabijesz, huh ? - powiedziałam spuszczając wzrok na moje dłonie.
- Jakoś tak. - powiedział bez emocji. Moje serce przyśpieszyło bicia. - Żartowałem! - krzyknął kiedy zauważył, że robię się czerwona i coraz mniej powietrza dopływa do moich płuc. 
- Już, już dobrze... - odetchnęłam.
- Nie bierz na serio wszystkiego co mówię. - zaśmiał sie cicho.
- Oh, zamknij się. - zawtórowałam mu. - Ale teraz bez żartów. Czemu mnie tu przywiozłeś?
- Chodź w tamtą stronę. -  wskazał palcem kierunek.
**
Z Justinem po prostu przeszliśmy się po opuszczonym osiedlu. Chciał ze mną na spokojnie pogadać więc znalazł to miejsce. Żeby nikt się nie kręcił, potrzebował prywatności.
Kiedy odwiózł mnie do domu zaczynało się już ściemniać. Otworzyłam drzwi mojego mieszkania kluczem i szybkim krokiem ruszyłam w stronę mojego pokoju oraz na odczepnego krzyknęłam "Cześć!" do mojej mamy.
Rzuciłam się na łóżko i nawet nie zdałam sobie sprawy kiedy zasnęłam.
Obudziłam się około 1 w nocy, ze strasznym katarem. Na dodatek bolało mnie gardło i było mi zimno. Chciałam zawołać mamę żeby dała mi leki, bo sama nie byłam w stanie wstać, ale kiedy otworzyłam usta nie wydałam żadnego dźwięku. Więc chwyciłam telefon i napisałam sms'a.
Mama zjawiła się w po kilku minutach w moim pokoju wraz z lekami.
Podała mi je i zmierzyła temperaturę. 38.9*C.
- Kochanie dzisiaj nie pójdziesz do szkoły. - powiedziała cicho.
Pokiwałam głową. 
- Wołaj jakbyś czegoś powiedziała. - lekko się uśmiechneła kiedy wskazałam palcem na moje gardło. - Oh, no tak. Napisz sms'a. 
**
Przez całą noc prawie nie spałam. Myślałam, że wykaszlam płuca. Leki nic nie dały. No może nie licząc tego, że temperatura spadła mi do 38.1*C.
Rano dostałam sms'a o treści " Mogę podwieźć cię dzisiaj do szkoły? :) " od Justina. Szybko odpisałam przecząco i wyjaśniłam czemu. Odpowiedział, że będzie około 10, czyli za jakieś 30 minut. Olałam ogarnięcie się, wsunęłam kapcie na nogi, chwyciłam kołdrę i razem z nią poszłam do salonu. Usiadłam na kanapie i przykryłam się. Sięgnęłam po pilota i włączyłam MTV. Nie miałam zamiaru oglądać, ale lubiłam jak coś do mnie mówiło. Tym razem wyciągnęłam rękę w stronę stolika żeby wziąć laptopa. 
Włączyłam Facebook'a i obczajałam profile gwiazd m.in. Ariany Grande. 
Nawet nie zdałam sobie sprawy kiedy minęło 30 minut i usłyszałam dzwonek do drzwi. Owinęłam się szczelnie kołdrą i wstałam żeby wpuścić Justina do środka. 
- Hej. - uśmiechnęłam sie delikatnie kiedy wchodził.
- Cześć. - odwzajemnił się tym samym. - Mam coś dla ciebie. - mruknął i pokazał mi reklamówkę pełną rzeczy.
- Chcesz coś do picia? - zapytałam ignorując jego ostatnie zdanie. Nie lubiłam prezentów, niespodzianek itp.
- O nie. - zaśmiał się odstawiając buty na bok. - Ja się dzisiaj tobą zajmuję. 
- Okej. - wzruszyłam ramionami i z uśmiechem podreptałam w stronę kanapy. - Najpierw musisz obejrzeć ze mną film. 
- Ale nie tanią komedię romantyczną ? - zachichotał.
- Zmierzch. - kąciki moich ust powędrowały jeszcze wyżej. 
- Kocham ten film. - złapał się za serce z udawanym entuzjazmem. - A tak serio to może jakiś film z akcją ? - zapytał.
- Nie. 
Usiadł obok mnie. Wyszukałam film w internecie i puściłam go kładać laptopa na stoliku.
**
- Nie śpij. - szturchnęłam chłopaka, który zasnął po około 10 minuach filmu. 
- Nie śpię. - ziewnął.
- Nie wcale. Możesz podać mi termometr ? - zapytałam.
Justin dał mi go do ręki.
- Dzięki. - powiedziałam i włożyłam termometr do ust. Po kilku minutach go wyjęłam. - Znowu 39.0*C. - mruknęłam.
- Zrobię ci herbatę. - uśmiechnął się.
- Ok, dziękuję.

3 komentarze:

  1. Hej. Przepraszam, że spamuję, ale szukam czytelników mojego ff o Niallu Horanie. http://the-voice-of-my-heart-pl.blogspot.com/
    Proszę, przeczytaj chociaż 2 rozdziały może ci się spodoba. A jeśli nie to przepraszam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nieźle piszesz dziewczyno! Jestem pod niemałym wrażeniem, szczególnie jak zmieniasz narrację i to w środku dialogu. Przydałoby się umotywować postawę matki: dlaczego nie reaguje na słowa córki, a rozmawia z nią wyłącznie telefonicznie. Poza tym naprawdę fajny styl pisania. Zapraszam na mój blog: http://saga-straznicza-zwiastuny-burzy.blogspot.com/ przyjemnej lektury.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nina napisała do mamy tylko dlatego, że nie mogła mówić ( jest to zawarte w rozdziale, przeziębiła się ). A jeżeli chodzi o twojego bloga oczywiście już zajrzałam ! :) Komentarz przy 1 rozdziale również zostawiłam :)

      Usuń